Legginsy dla dziewczyn plus size (i nie tylko).

Zanim przedstawię kolejne 3 propozycje stylizacji z jeansami w roli głównej postanowiłam zrobić małą "wstawkę". W związku z nadejściem wiosny na ulicach zapanowały legginsy. Ja też je lubię. Jednak zawsze kieruję się jedną, podstawową zasadą. Ta zasada najwyraźniej nie jest znana szerszej publice (sądząc po tym co mogę codziennie obserwować podczas spacerów). Nie będę jednak Wam dłużej mieszać i ją podam: LEGGINSY TO NIE SPODNIE! Tak, może to brzmi staromodnie, jednak taka jest prawda. Nie ważne czy nosisz rozmiar 48 czy 34, zakryj tę część ciała, na której siadasz. Krótkie topy zostaw na uprawianie sportu. Nie raz, nie dwa widziałam dziewczyny i kobiety, które o tym zapominały. Efekt? Najczęściej komiczny. 
Przykład 1: wjeżdżając schodami ruchomymi przy wyjściu z metra miałam okazję stać za panią, która prawdopodobnie nosiła rozmiar 54 (lub coś koło tego). Miała na sobie legginsy imitujące skórzane oraz krótką białą kurteczkę. W tym połyskliwym materiale jej pupa wydawała się zdecydowanie większa niż była w rzeczywistości i na moje nieszczęście znalazła się na wysokości mojego wzroku.
Przykład 2: Ostatnio w galerii handlowej widziałam 2 szczupłe nastolatki. Legginsy z materiału, krótkie topy i kurteczki. Jedna w szpilkach, czarnych legginsach i białej koszulce z napisem. Druga w adidasach, szarych legginsach i czarnym topie. I kręciły tymi pupami przechadzając się od sklepu do sklepu. Gdy widzę dziewczynę w legginsach i za krótkiej bluzce to mam ochotę parsknąć śmiechem. Co jest takiego w takim stylu, że dziewczyny sobie to robią? Dla mnie to tak, jakby któraś z nich wyszła z domu w samych rajstopach. Ale ja się nie znam. Najwyraźniej.
Dlatego ja zawsze, ale to zawsze, gdy wybieram legginsy, zakładam do nich bluzki, które zakryją mój tyłek w rozmiarze xl. Robiłam to nawet wtedy, gdy mieściłam się spokojnie w rozmiar 38, a czasem 36.
Dzisiejsza stylizacja jest wersją bardziej elegancką. Nie nadaje się na siłownię ;) Strój jako całość kosztował niewiele. Praktycznie wszystko jest znalezione w secondhandach. Legginsy Atmosphere (jeszcze z oryginalnymi metkami) imitujące sztuczną skórę, top z ozdobnym dekoltem i torebka kopertówka imitująca wężową skórę. Do tego dobrałam sandały z Camaieu, okulary przeciwsłoneczne kupione w sieci i kolczyki kupione na bazarku niedaleko domu.
wybrałam tę bluzkę ponieważ jest dość długa, żeby zakryć pupę, a poza tym bardzo pasowała mi do ogólnej koncepcji. Mogę zawsze do niej dobrać pasek, żeby podkreślić talię (tym razem z niego zrezygnowałam). Legginsy są połyskliwe, ale nie rzuca się to za bardzo w oczy (właśnie dzięki temu, że nie widać ich całych). Torebka i okulary są świetnym dopełnieniem tego looku. Polecam :)

 Ootd:
Bluzka: secondhand
Legginsy: secondhand
Buty: Camaieu
Torebka: secondhand
Okulary: aliexpress.com
Kolczyki: sklepik koło domu ;) 
 Oto jedna z moich ulubionych torebek. 
Była ze mną w teatrze, na weselach i innych uroczystościach. 
Zadziwiająco pojemna jak na kopertówkę.

Urok tej bluzki polega na ozdobnym dekolcie.
Długie kolczyki wyszczuplają twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Copyright © 2016 Od A do Z... , Blogger