Jak można ubrać się na grilla? // How can I dress for a grill?

Jak można ubrać się na grilla? // How can I dress for a grill?
Dojrzałam do tego, żeby tłumaczyć moje wpisy na angielski, żeby były dostępne dla większej liczby czytelników. Zwłaszcza, że na instagramie opisuję zdjęcia po angielsku. Musicie mi jednak wybaczyć, od dawna nie miałam okazji pisać w tym języku, dlatego mogę popełniać jakieś głupie błędy.
Co pokażę Wam dzisiaj? Moją stylizację na grilla w rodziców męża, gdzie pomieszałam style tak bardzo, że każda dziewczyna znająca się na modzie musiała jęknąć w duszy. Ale ja nie zwracam na to uwagi.
Także tego dnia założyłam jeansy z ciuchlandu i bluzkę z ciuchlandu, trampki z Deichmann oraz narzutkę kupioną bodajże na bazarku. Dlaczego twierdzę, że pomieszałam style? No cóż... Bluzka wokół dekoltu ma ozdobne kamyki, więc powinna uchodzić za bardziej elegancką, natomiast trampki to... trampki. W dodatku niebieskie. Ale kto by się tym przejmował?
Ootd:
Jeansy i bluzka: secondhand,
Narzutka: miejscowy sklepik,
Buty: Deichmann 
Ten zestaw ma wiele plusów. Buty są bardzo wygodne i dzięki nim mogłam pobawić się trochę z psem moich teściów (na zdjęciu pozuję z moim kotem, który uwielbia na mnie leżeć). Bluzka jest z lejącego się materiału, więc ładnie się układała nawet, gdy zdejmowałam narzutkę.
Mój kot uwielbia się ze mną lenić.
Pogoda była tak piękna, że można było zdjąć zbędne warstwy i siedzieć na dworze wygrzewając się w słońcu. Co też chętnie zrobiłam. Na szyi mam łańcuszek z literką z Avonu.
A tutaj moje trampki. I szare jeansy z ciuchlandu. Musze koniecznie opowiedzieć Wam o moich sposobach na udane zakupy ciuchlandowe. Obiecuję, że zrobię na ten temat osobny post.
Ok, I think I'm mature enough to translate my post into English so they're accesible to more readers. Especially since I use English on my Instagram. You have to forgive me if I make some stupid mistakes but I didn't use written English for a long time.
What will I show you today? This is my outfit for a grill with my in-laws. I mixes some styles so much that every fashion focused girl will whine. But I don't care.
Today I wear jeans and blouse I found in secondhand shop, shoes from Deichmann and a hood found in my city on the market. Why I think I've mixed styles? Because blouse is more elegant than... trainers which I wear.
This set has many pros. Shoes are very comfortable and I could play with my in-laws's dog (picture below was taken with my cat). Blouse hides additional kilograms and looks good.

Orange is new black?

Orange is new black?
Kolory i wzory są już od kilku sezonów bardzo modne. Kiedyś nie miałam odwagi zakładać na siebie jaskrawych kolorów, co najwyżej zakładałam coś niebieskiego. Obecnie bardzo lubię żywe, jaskrawe kolory. Zakochałam się również we wzorach. Kojarzycie moją niebieską koszulę z wpisu o lunchu z koleżankami, albo tę ze wzorem w ptaszki? Mam do kolekcji również spódniczkę w motyw w ptaszki.
 Do pomarańczowej spódniczki z Camaieu dobrałam również pomarańczowy top. Cały urok tej stylizacji polega jednak na spódniczce w ptaszki i ozdobne ramiączka z Brabijou. Mam dwa komplety. Dodają stylizacji zadziorności i są niezwykle kobiece. Można je zakupić tutaj <KLIK>. Naprawdę polecam. Dziewczyny tworzą różne wzory, więc można nadać tym samym ubraniom zupełnie inny wygląd za każdym razem. Dodatkowo do standardowych ramiączek można dodać różne zawieszki w zależności od nastroju i okazji. Nie są drogie, a naprawdę dobre gatunkowo.
Ootd:
Koszluka: noname
Spódniczka i buty: Camaieu
Torba: z domowych zapasów ;)
+ ramiączka do stanika Brabijou 
Całości stylizacji dopełniają moje sandały z Camaieu oraz torba-worek, która jest naprawdę bardzo pojemna. No i te kolory! Rewelacja. Lato w pełni :)

Niestety nie wiem skąd jest ta torba. Nie znalazłam metki, a mając ich ponad 30 naprawdę nie pamiętam gdzie którą kupiłam. Mój mąż co jakiś czas każe mi jakichś się pozbyć, ale są dla mnie jak dzieci... Szkoda mi się ich pozbyć.
Dziewczyny plus size nie powinny bać się intensywnych kolorów oraz wzorów. Sprytnie połączone tylko dodają nam uroku. Nie bójmy się eksperymentować. Kto powiedział, że nie możemy nosić żółcieni, czerwieni czy pomarańczy? W kilku ostatnich wpisach pokazałam Wam jak można się ubrać, żeby wyglądać dobrze, czuć się dobrze i mieć na to potwierdzenie w słowach rodziny i znajomych. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich porad i pójdziecie za moim przykładem.
Zapraszam Was również na mojego Instagrama, znajdziecie mnie pod nickiem: annde.style. Do zobaczenia :)

Kwiatki, kwiatki, więcej kwiatków.

Kwiatki, kwiatki, więcej kwiatków.
Uwielbiam wolne weekendy. To jest jeden z niewielu plusów dorosłości, że gdy przychodzi sobota i niedziela, można się lenić. Bo tak szczerze, to dorosłość jest przereklamowana ;)
Z małżonkiem lubimy spędzać czas na dworze. Wczoraj też postanowiliśmy skorzystać z pięknej pogody i wybraliśmy się na łono natury. Temperatura była wysoka, więc wyciągnęłam z szafy sukienkę w kwiatki. Jest to oczywiście sukienka znaleziona w secondhandzie. Muszę się wybrać znowu do Lubartowa na ciuchlandowe szaleństwo. obiecuję fotorelację :)
Ootd:
Sukienka: secondhand
Buty: Camaieu
Torebka: prezent
Okulary: aliexpress.com
Łańcuszek: Avon 
Do sukienki dobrałam filcową torebkę z folkowym wzorem. Zawsze podobały mi się filcowe torebki, ale były dla mnie śmiesznie drogie, więc nigdy sobie takiej nie kupiłam. Tę dostałam od ciotki, która dostała ją na jakiejś konferencji. Stwierdziła, że dla niej jest zbyt młodzieżowa. Ja ją bardzo lubię. Jedyny minus to brak paska, ale nie przeszkadzało mi to, ponieważ nie zapakowałam do niej zbyt wielu rzeczy i mogłam ją nosić w jednym ręku.
Poza torebką moją stylizację dopełniają sandałki z ćwiekami z Camaieu. Początkowo miałam wybrać buty w kwiatki, ale stwierdziłam, że taka łączka z łączką to już przesada. Wyglądałam śmiesznie. Ale buty pokażę Wam przy następnej okazji, bo są po prostu urocze.
Ostatnim elementem mojego wczorajszego looku są okulary awiatorki zakupione na aliexpress.com. Ciągnie mnie, żeby kupić ich sobie więcej, bo te już mi się trochę porysowały.
Zakupy na aliexpress są dla mnie alternatywą dla polskiego allegro. Nie mogłam nie zauważyć, że wiele rzeczy z naszej polskiej strony pochodzi właśnie stamtąd. Z przykrością również stwierdziłam, że na jednej ze stron sprzedającej ręcznie produkowane, autorskie drobiazgi również znalazłam rzeczy z aliexpress. Tyle że o jakiej 90 zł droższe niż tam. Oczywiście zgłosiłam to do administracji serwisu, ale nic z tym nie zrobili. Nie będę podawała nazwy strony, bo nie chcę robić im antyreklamy.
Dodatki: 
Okulary: aliexpress.com
Torebka i biżuteria: prezent
Buty: Camaieu 
A na Dzień Dziecka dostałam od Mamy wisiorek z literką. Bardzo mi się podoba. Mama kupiła ją w Avonie. Sami powiedzcie, czyż nie jest urocza?
Dziewczęce rzeczy bardzo pasują dziewczynom w wersji plus size. Dodają lekkości naszym kochanym kilogramom. Same spróbujcie a się przekonacie. :)



Czerwona sukienka dla odważnych dziewczyn.

Czerwona sukienka dla odważnych dziewczyn.
Mówiłam już Wam, że lubię mocne kolory? Bardzo lubię. Dlatego też w ostatnie ciepłe dni wyciągnęłam z szafy moje kolorowe sukienki i zaczęłam je wreszcie nosić. Tym razem postawiłam na czerwoną. Właściwie ona nawet nie jest czerwona. Jest w kolorze zbliżonym do malinowego. uznałam, że najlepiej będą do tego pasować czarne dodatki. Ale o tym później. Na razie skoncentruję się na kroju sukienki. Rozkloszowany dół zakrywa masywne uda i jeszcze bardziej masywny tyłek. Serio, nie mam problemu z nazywaniem rzeczy po imieniu. O ile nie kupimy sobie tiulowej spódnicy baleriny nasza pupa będzie się prezentować dobrze. Bardzo podoba mi się to, że dzięki takiemu krojowi wydaje się nawet mniejsza. Natomiast ta konkretna sukienka pięknie podkreśla biust i figurę w kształcie klepsydry (tak, mam ją, mimo że ze trzy razy większą niż zakładane obecnie normy).

 Ootd:
Sukienka i buty: Camaieu
Torebka: C&A
Naszyjnik: aliexpress.com
Pasek: bazarek

Jak wspomniałam wcześniej moją stylizację uzupełniłam czarnymi dodatkami. Czarne sandałki z Camaieu są bardzo wygodne. Aż się zdziwiłam, bo gdy po raz pierwszy zobaczyłam te delikatne paseczki byłam trochę przerażona, że będą mnie obcierały. Jednak nie. Buty przypominają stylem rzymianki, które kiedyś miałam (jednak Rzym został pokonany przez Grecję, ponieważ zniszczyły mi się podczas wakacji na Krecie ;)). Torebkę już znacie. Sprawdza się w wielu stylizacjach. Naszyjnik również znacie. Pojawił się już kiedyś na tym blogu. Zresztą pojawi się jeszcze nie raz, bo wykorzystałam go ostatnio na weselu.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego noszę takie ubrania? Dlaczego nie chowam nóg, skoro widać, że są grube i niedługie? Dlaczego odsłaniam ramiona, które wyglądają jak serdelki? No cóż, lubię sądzić, że mimo wszystkich moich wad jestem całkiem ładna i lubię ubierać się tak, żeby było mi wygodnie, a zarazem podkreślać swoją osobowość. A nie jestem szarą myszą. Nie zgadzam się na szufladkowanie, nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że czerwony kolor pasuje tylko szczupłym. Gdy miałam rude włosy nie bałam się czerwieni, różów i żółcieni. Gryzły się? Nie, bo to był mój styl. Efekt zamierzony. Dlaczego Wam o tym wszystkim piszę? Bo chcę, kobietki plus size, żebyście naprawdę zrozumiały o czym mówię, gdy czytacie na tym blogu, ze nie powinnyście dać się zepchnąć na margines tylko dlatego, że nie wyglądacie tak, jak dziewczyny z okładek kolorowych magazynów.

Instagram

Copyright © 2016 Od A do Z... , Blogger