7 dni z jeansami. Dzień 7.

Dzisiaj już ostatnia stylizacja plus size z jeansami w roli głównej. Tak się złożyło, że miałam odwiedzić rodziców męża z okazji imienin teścia. Teściowie nie są ludźmi zwracającymi uwagę na to czy przychodzę do nich w odwiedziny w sukience, czy w dresach, ale chciałam ładnie wyglądać. Dlatego rano długo zastanawiałam się co na siebie założyć. Mogłam, oczywiście, wybrać spódnicę i koszulę, ale ponieważ mieliśmy jeszcze inne plany na ten dzień i nie byłoby czasu na przebranie się, postawiłam na połączenie jeansów, koszuli i butów na wysokim obcasie. 
Moja dzisiejsza stylizacja kosztowała mnie prawdopodobnie niecałe 120 zł. Najdroższe były buty. Oto, jak się udało dokonać tego "cudu". Buty kupiłam w okolicznym sklepie obuwniczym za 89 zł, a pozostałe rzeczy znalazłam w ciuchlandzie: spodnie 8 zł, koszula 12 zł, torebka 9 zł.
Do szarych jeansów dobrałam koszulę w ptaszki. Jestem nią zachwycona. Ten wzór bardzo mi się spodobał, wypatrzyłam ją na wieszaku gdy inna kobieta wybierała bluzkę dla siebie. Bałam się, że mi ją zgarnie, jednak ją ominęła.Wtedy ja, z gracją młodej łani, podskoczyłam do wieszaka i wcisnęłam koszulę do koszyka. O moich zakupach ciuchlandowych napiszę Wam jeszcze kiedyś na pewno, bo to w sumie dość fascynujące zjawisko.

 Ootd:
Koszula, spodnie i torebka: secondhand
Buty: sklep obuwniczy w mieście
Spodnie to szare rurki, jak już wcześniej wspomniałam, znalezione w secondhandzie. Jestem wielką fanką rurek, większość moich jeansów ma właśnie taki krój. Co zresztą na pewno już zdążyliście zauważyć. Mój mąż uważa, że podkreślają moją pupę, więc nie mogłabym się od nich wymigać nawet jakbym chciała. ;-)


Buty to mój najnowszy nabytek. Szukałam czegoś, co pasowałoby do mojej sukienki wybranej na wesele w tym miesiącu. Moje ukochane kobaltowe szpilki niestety się nie nadają. Żeby je kupić musiałam stoczyć małą batalię z małżonkiem. Te z Was, które już znalazły drugą połówkę na pewno znają ten ból. "Masz milion par butów, po co Ci kolejne?". Ja na szczęście nie posiadam jeszcze aż tylu par butów, żeby była to prawda. Dlatego po kilku celnych uwagach i konkretnych argumentach przemawiających za zakupem moja szafa powiększyła się o te cudeńka w kolorze nude. Kupiłam je w zwykłym sklepie obuwniczym. Wyróżniają się tym, że mają stabilny, grubszy obcas, dzięki czemu czuję się z nich komfortowo i nie boję się upadku na twarz (pisałam Wam o moich obawach przed chodzeniem w butach na wysokim obcasie). Dzisiaj postanowiłam je trochę rozchodzić. Idealnie pasowały do mojej stylizacji. Jestem z nich bardzo zadowolona. Tak właściwie to chciałam sobie takie kupić odkąd jedna z moich druhen takie miała na moim ślubie. I teraz mam, są tylko moje, są śliczne i je uwielbiam. :)
 Torebka wygrzebana w ciuchlandzie i buty z miejscowego sklepiku, moja nowa miłość.
Torebka jest jedną z moich zdobyczy ciuchlandowych. I tutaj muszę się Wam przyznać, że torebki to mój nałóg. W momencie wyprowadzki od rodziców przywiozłam pudło, w którym miałam 47 najróżniejszych torebek. Mój obecny mąż przez kilka miesięcy próbował mnie nakłonić do przejrzenia zawartości pudła i wybrania torebek, których już na pewno nie będę nosiła. w końcu mu się udało. Pozbyłam się ponad połowy torebek. Ponieważ były w dobrym stanie, oddałam je do kontenera na ubrania (na pewno je znacie). Gdybym to robiła dzisiaj pewnie zawiozłabym je do ZOO (moja mama powiedziała mi, że w ZOO właśnie zbierają torebki i zabawki dla zwierząt. Małpy uwielbiają damskie torebki). Na początku czułam smutek. Miałam wrażenie, że pozbywam się prawie członków rodziny. Potem jednak pocieszyłam się tym, że kupię sobie nowe w miejsce tych oddanych. :) Póki co kupiłam jedną, ale... mam zamiar kupić sobie teraz torebkę pasującą do butów. Mąż jeszcze nie wie o tym małym szatańskim pomyśle. Ale przecież wszyscy wiedzą, że kobieta musi mieć torebkę pasującą do butów. Dobrze, bardzo się rozpisałam na temat poboczny. wracamy do mojego looku. 
 Cały urok tej koszuli polega na wzorze. 
Ptaszki na gałązkach kwiatów są po prostu cudowne.
Na szyi mam wisiorek z New Yorkera.
Połączenie butów w kolorze nude, z jasną koszulą i jeansami jest tak samo dobre dla dziewczyn plus size jak i dla każdej innej dziewczyny. Jasne kolory rozświetlają cerę, podkreślają kolor włosów i oczu i pasują zwłaszcza na wiosnę, zanim jeszcze złapiemy mocną opaleniznę. Jestem dziewczyną, której bardzo ciężko jest się opalić, dlatego te kolory są dla mnie stworzone. Żeby moja stylizacja nie była zbyt nudna przełamałam ją ciemnymi paznokciami w kolorze śliwki oraz ustami pomalowanymi na fioletowo (szminkę kupiłam w Internecie). Bardzo lubię tworzyć niekonwencjonalne zestawienia czy to w stroju czy w makijażu. I prawdę powiedziawszy, odkąd zaczęłam pisać tego bloga, zaczęłam to robić częściej. Właściwie odkąd zaczęłam prowadzić bloga, mój mąż uważa, że wyglądam pięknie każdego dnia. Dlatego nawet jeśli nie macie zamiaru opisywać swoich stylizacji polecam Wam dbanie o swój wygląd, o każdy szczegół Waszego stroju, róbcie sobie zdjęcia. Nie musicie nikomu ich pokazywać, ale przecież możecie to robić dla siebie. I tu zmierzam do sedna: wszystko co robicie, róbcie dla siebie.
Fioletowe usta. Sądzę, że świetnie podkreślają moje zielone oczy.
Szminka zakupiona na aliexpress.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Copyright © 2016 Od A do Z... , Blogger