Plus size wychodzi na lunch.

Bycie plus size, jak już kiedyś napisałam, nie oznacza krycia się w ciemnych, workowatych ciuchach (chyba, że ktoś je lubi, to wtedy droga wolna). Ja stawiam na różne kolory. W weekend wybór padł na pastele. Znalazłam w szafie jasne spodnie i koszulę i postanowiłam ładnie się ubrać.To, że weszłam w te spodnie uważam za swój mały sukces. Na pewno wyglądałyby jeszcze lepiej, gdybym zgubiła jeszcze parę kilogramów, ale na chwilę obecną nie mam co o tym marzyć, więc przyjmijmy, że wyglądałam najlepiej jak mogłam.Skąd je wzięłam? Sądząc po metce na pewno znalazłam w ciuchlandzie. Koszulę natomiast mam z Camaieu. Jest piękna.
Ootd:
Koszula: Camaieu
Spodnie: secondhand
Pasek i torebka: C&A
 Naszyjnik: aliexpress.com
Buty: Deichmann 
Muszę się Wam przyznać, że przez bardzo długi czas unikałam koszul. Wszystkie kojarzyły mi się ze sztywnym dress codem, a to zupełnie nie mój styl. Na szczęście czasy pokolenia Y mamy już za sobą, a w modzie panuje różnorodność, dlatego nie dziwi mnie, że bardzo ciężko jest obecnie znaleźć klasyczną białą koszulę z kołnierzykiem. No dobrze, będę szczera, pewnie łatwo jest znaleźć taką koszulę dziewczynom w rozmiarze 38 i mniejszym, ale jeśli ktoś, tak jak ja, został obdarzony hojnie przez naturę, to może mieć problem. Dlatego bardzo cieszy mnie to, że moja praca nie wymaga ode mnie noszenia garsonek. Prawdopodobnie musiałabym prać moją jedyną białą koszulę codziennie, bo znalezienie jakiejś, w której zmieści się mój biust, graniczy z cudem. Jeśli znacie jakieś sklepy, w których mogę znaleźć niedrogą, białą koszulę zostawcie mi namiar w komentarzu, zawsze może się przydać. ;)
Wracając do mojej stylizacji na ten dzień, do spodni z secondhandu dobrałam własnie koszulę z Camaieu, granatowe buty z Deichmanna, czarną torebkę z C&A oraz naszyjnik z aliexpress.com.
Ponieważ naszyjnik jest bardzo strojny zrezygnowałam tego dnia  kolczyków. Pamiętajcie, że nie do każdej stylizacji i nie każdemu pasują duże dodatki w liczbie więcej niż 1.
Kiedyś nigdy bym się nie odważyła wpuścić koszuli w spodnie. Jednak z wiekiem może dojść tylko do jednej z dwóch rzeczy: albo popadniemy w kompleksy i będziemy ukrywać nadmiar kilogramów, albo zaakceptujemy siebie jako kobiety plus size i postaramy się tak dobrać garderobę, żeby wyglądać przyjemnie dla oka i czuć się w tych ubraniach pewnie. Ponieważ ta koszula jest zwiewna i lejąca się, dobrze ukrywa to, co powinna, ale jednocześnie nadaje figurze kształtu o jaki  mi chodziło. Przynajmniej takie mam odczucie. Sądząc po komentarzach, które tego  dnia usłyszałam, wybór był więcej niż trafiony.
Buty na niewysokim obcasie dodały mi parę centymetrów i sprawiły, że chodziłam wyprostowana. Niestety buty na płaskim obcasie rozleniwiają mnie i sama zauważyłam, że nie dbam wtedy za bardzo o sylwetkę. Tak więc mała rada na przyszłość, jeśli chcecie wyglądać na wyższe nie garbcie się. Chodźcie wyprostowane, patrzcie przed siebie a nie pod nogi. Jeśli nie umiecie tak chodzić w adidasach czy trampkach, załóżcie obcasy, choćby niskie. To naprawdę działa.
Nie mam chyba już nic do dodania w kwestii mojej stylizacji. Założyłabym ją z myślą o lunchu z przyjaciółkami albo na randkę (mężatki też chodzą na randki, tyle, że zawsze z tym samym facetem ;)), wydaje mi się, że w obu sytuacjach sprawdziłaby się idealnie.
Jak widzicie u mnie wiosna upływa pod znakiem delikatnych kolorów. Ale gdy przyjdzie lato, to dopiero będzie szaleństwo ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Copyright © 2016 Od A do Z... , Blogger